huker

joined: 2008-01-02
Points2more
To keep level: 
Points needed: 198
Last game

Ni z gruszki, ni z pietruszki.

Spokojny, choć ciepły, parny i duszny wieczór, może zasługuje na chwilę uśmiechu.

https://www.youtube.com/watch?v=s_s4_6p4Ydw  n0.118.gif

Ciepło, parno i duszno

 Ponoć przy takiej aurze wychodzą padalce i żmije.
Jednak co może padalec, że jest padalcem? Odmawiacie mu bycia sobą ? Ja nie, wręcz uważam, że niech sobie razem ze żmiją buszują, nawet w pięknych rabatach.

Padalec

Padalec to mała gadzina,

Maleńki jest, w kształcie walca,

 Dżdżownice  i  żaby pożera,

a nikt nie docenia padalca.

Dlatego  zadaję pytanie,

Które we łbach winno zalec,

Czemu nie znosicie padalca

I co wam zrobił padalec?

Czym winny, że wyjdzie wtedy,

gdy czuć jest smród i duchotę,

czy tym , że przy takiej okazji,

obnaży waszą głupotę ?

I pewnie zadeptany,

Zginie w nierównej walce,

Jednak, jak szepcze dokoła,

lepiej już zostać padalcem.

Huker

By oziębić atmosferę, może coś stonowanego na sen?

https://www.youtube.com/watch?v=qZP54bClDRw


n10.118.gif






Do B. powtórka z rozrywki

Swego, dawnego już, czasu, popełniłem, na tych szacownych łamach blogu GD, jedną z hukoresek. Dedykowaną szanowanemu, tu, autorowi. Traf chciał, że zapomniane już wierszydło, z drobną zmianą dedykacji i zamianą koncówek osobowych, znów może przypomnieć młodszemu pokoleniu jak trudnym i odpowiedzialnym zadaniem jest tworzenie wierszy.

Do B

Zachciało mnie się tworzyć wiersze,

Więc się zabrałem. I po pierwsze-

Żeby wyglądać na poetę,

Okryłem głowę swą beretem.

Po drugie – wziąłem pióro gęsie,

Po trzecie - łapka mnie się trzęsie,

Z tego powodu , a nie z musu,

Łyknąłem trochę spirytusu.

Po czwarte - kroplą atramentu,

Rozwinąć chciałem łut talentu

I spisać myśli odrobiny,

Spojone, ozdobione w rymy.

Jednak po dawce spirytusu,

Nad czystą kartą papirusu,

Nie popisałem się refleksem

I  rozpocząłem  twórczość kleksem.

n7.gif


Droga Panno Basic i jej zagorzali zwolennicy: wiersze, jakiekolwiek, winny być sensowne. Jako miniatury opowiadań, refleksji, pragnień, powinny w skondesowany sposób opowiedzieć to co chcemy przekazać, w taki sposób, by ci do których je kierujemy mogli je zrozumieć. Nawet tak uwielbiane przez Was podteksty, w jakiś specyficzny sposób muszą być pochodną słów wiersza. Każdy wiersz musi być spójną całością, jednak i z tej formy można wykrzesać streszczenie, morał, czy chociażby kilka słów aprobaty bądź negacji. Odnosząc się tylko do ostatniego dzieła Panny Basic, pomóżcie mi zrozumieć o czym jest ten wiersz. Proszę tylko bez zdawkowych - o miłości.

 Dla ułatwienia- mój jest o zachciankach, pójściem za modą i opłakanych tego skutkach. A panny Basic? O deszczu czerwcowym, wyjazdach, powrotach, tańcu, piciu rosy, czy nie daj Boże ekshibicjoniźmie? Bo gdybym przypomniał, że o drapaniu w plecy, to byłaby złośliwość, więc zamilknę.

Potencjalni poeci i poetki, znany jest wam utwór "Śpiewać każdy może", w parafrazie - pisać wiersze, zważcie, że czasownik móc ma wiele znaczeń. Oprócz tak uwielbianego przez was " mieć prawo do czegoś" również "mieć odpowiednie warunki (zdolności, środki itp.), by czegoś dokonać; zdołać", a to już wszystkich nie dotyczy.

 Pozdrawiam serdecznien10.118.gif







Są jeszcze dobrzy ludzie.

Jest powiedzenie, że darowanemu koniowi w z zęby się nie patrzy, lecz szanowny Darczyńco nie wiem co począć z Twoim prezentem( filmowy klaps).
Rozbrajająca hojność,  wprawia mnie w zakłopotanie, gdyż brak mi konceptu jak Ci to wynagrodzić. Myślę, że zwyczajne podziękowanie i życzenia, by widok mojego pieska stał Ci zawsze przed oczami, zwłaszcza w porze posiłków, wystarczą. 
Napisałem to gdyż owa szanowna Osoba pragnęła być anonimowa. 
Jednak tak rozbrajający czyn nie może pójść w zapomnienie. 
Może to zbieg okoliczności, lecz w porze daru odwiedził mój profil użytkownik (a) profilu HOPE2018 więc ku niemu kieruję te podziękowania.
<bye >


Wakacyjna, liryczna sfera Hukera

Nie wiem, czy to dzięki  "nagadaniu" Muzom,  czy może to dręcząca chęć zaistnienia,
 choćby w fajansiarskim zestawieniu ciekawych blogowiczów, nawiedziła mnie wena twórcza. Efektem tej niezdrowej przypadłości jest zamieszczony  wiersz-ostrzeżenie, przed zbyt pochopnymi przypadkami chęci zwiększania sobie atracyjności wakacyjnych pobytów.


Wakacyjna przestroga

 

 

W zmoczonym moczem, swoim trenczu,

Siedzę i muszę wierzyć czołu,

Że to, co, co rusz w łeb mnie wali

To barowego blat jest stołu,

Gdy się chcę podnieść by horyzont,

Rozszerzyć, zamglonego wzroku.

Nie dość, że blat w łeb, to i noga

Od stołu, mnie uwiera w kroku.

Jak wstać i wyjść, z tej matni,

Skracając koszmar mej udręki,

Gdy mętnym wzrokiem nie dostrzegam

Punktu oparcia dla swej ręki?

Na rychłą, tracąc już nadzieję,

Drobną  poprawę swego losu,

Zebrałem resztki świadomości,

Gromkiego używając głosu.

I zapytałem: Ludu, com wam uczynił,

Że gdy wszedłem, ktoś z  was obecnych na tej sali,

Bez dania racji i bez zwłoki,

W tył łba  mnie twardym czymś przywalił.

I nie dość tego, choć  czyn ten sam,

 Nie jest tym, czym się człowiek chwali,

 To jeszcze wszyscyście mnie, wspólnie,

Zwyczajnie można rzec, olali?

Po krótkiej chwili konsternacji,

Dobył się z głębi głos ospały:

Bo wszedłeś wsioku, tu do baru,

Mając skarpety i sandały.

 

Huker 

Wyprzedzając, co pewne, niektóre komentarze, pragnę poinformować: wiersz jest wynikiem opartym na czystym działaniu wyobraźni, bez żadnych wątków autobiograficznych. 

Chociaż, jakby poszperać w pamięci to.......... n10.110.gif