GoldFlight

 
joined: 2009-02-02
Aukso Vėjas* <> Idiots pasaulyje yra pasėjamos taip gudriai, kad jis susitikti su jais kiekvienas žingsnis ......
Points160more
Next level: 
Points needed: 40
Last game

Spory kapitał !

Automaty do gry, nazywane potocznie jednorękimi bandytami, to prawdziwa żyła złota. Zyski firm zajmujących się tym biznesem szacowane są na setki milionów złotych. Urządzenia do tzw. niskich wygranych stoją w pubach, na dworcach, w centrach handlowych, sklepach czy kioskach. Pod koniec 2009 roku nad branżą zebrały się czarne chmury. Wybuchła afera hazardowa. Sejmowa komisja śledcza wyjaśnia, czy przy nowelizacji ustawy hazardowej przedstawiciele branży lobbowali u czołowych polityków. Efekt jest taki, że Sejm przyjął przepisy, które w drastyczny sposób ograniczają działalność hazardową. Tadeusz Wiencek z firmy Fagot, produkującej automaty do gier: - Ustawa jest dla branży tragedią. Przez nią 80 proc. punktów z automatami już zostało zamkniętych, bo ich utrzymywanie stało się nieopłacalne.

Ale jednoręcy bandyci i tak w ciągu pięciu lat mają zniknąć ze sklepów czy pubów. - Dlatego niektórzy w branży wchodzą w kasyna, choć na ich uruchomienie trzeba posiadać spory kapitał. Jedno kasyno może powstać na 650 tys. mieszkańców.


Automatyzacja ?

Automaty do gry, nazywane potocznie jednorękimi bandytami, to prawdziwa żyła złota. Zyski firm zajmujących się tym biznesem szacowane są na setki milionów złotych. Urządzenia do tzw. niskich wygranych stoją w pubach, na dworcach, w centrach handlowych, sklepach czy kioskach. Pod koniec 2009 roku nad branżą zebrały się czarne chmury. Wybuchła afera hazardowa. Sejmowa komisja śledcza wyjaśnia, czy przy nowelizacji ustawy hazardowej przedstawiciele branży lobbowali u czołowych polityków. Efekt jest taki, że Sejm przyjął przepisy, które w drastyczny sposób ograniczają działalność hazardową. Tadeusz Wiencek z firmy Fagot, produkującej automaty do gier: - Ustawa jest dla branży tragedią. Przez nią 80 proc. punktów z automatami już zostało zamkniętych, bo ich utrzymywanie stało się nieopłacalne.

Ale jednoręcy bandyci i tak w ciągu pięciu lat mają zniknąć ze sklepów czy pubów. - Dlatego niektórzy w branży wchodzą w kasyna, choć na ich uruchomienie trzeba posiadać spory kapitał - dodaje Wiencek. Jedno kasyno może powstać na 650 tys. mieszkańców.


Wykładowczyni znalazła swój 'nagi' profil na Naszej-klasie

Szanowany wykładowa łatwo może stracić szacunek studentów. Wystarczy, że ktoś założy mu fikcyjne konto na Naszej-klasie. Radio TOK FM informuje o przypadku doktor Małgorzaty Sitarczyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Psycholog przypadkiem odkryła, że ktoś założył jej profil - w dodatku z nagimi zdjęciami.

Na pierwszy rzut oka profil wyglądał na autentyczny. Czterystu znajomych, na jednym ze zdjęć pani doktor przemawia do studentów na konferencji naukowej; na innym pokazano jej książkę. - Oprócz tego są tam też zdjęcia o charakterze erotycznym oraz niewybredne komentarze, także o charakterze erotycznym. Człowiek zaczyna się zastanawiać, czym sobie na to zasłużył - mówi zbulwersowana Małgorzata Sitarczyk, która od kilkudziesięciu lat jest związana z Wydziałem Pedagogiki i Psychologii UMCS. - Pani doktor cieszy się u studentów szacunkiem - mówi nam jedna z jej studentek.

Na kontrowersyjnych zdjęciach widać było intymne części ciała i tylko pani doktor wie, że nie są to jej fotki. "Autor" wstawił bowiem na stronę fotografie bez twarzy. - Może pojawiać się skojarzenie, że te zdjęcia również są związane z moją osobą - mówi Sitarczyk i dodaje, że ona, psycholog z długoletnim doświadczeniem, potrafi sobie to jakoś poukładać, ale nie wie, jak zareagowałby ktoś kto jest młody i nie wie, jak takie rzeczy odbierać. - Gdy wchodziłam do sali na zajęcia, zastanawiałam się, który ze studentów mógł to widzieć i co sobie pomyślał - przyznaje wykładowca.

Małgorzata Sitarczyk zgłosiła sprawę na policję. Po tym jak administrator Naszej-klasy usunął jej profil, zrezygnowała jednak ze ścigania sprawców. - Jeżeli to się powtórzy, na pewno nie popuszczę - mówi pani doktor i dodaje, że z informacji, które posiada, wynika, że prawdopodobieństwo złapania sprawców jest małe.

Tę wersję potwierdza przypadek ze Słupska. Swój fałszywy profil znalazł w internecie miejscowy pedagog. Policja ustaliła, że profil założono na komputerze jednej z nauczycielek, ale ta potrafiła się wytłumaczyć. Powiedziała, że do sprzętu dostęp miała też jej koleżanka, a prokuratura umorzyła sprawę z powodu niewykrycia sprawcy.

- Mamy wiele spraw związanych z przestępczością w internecie i wiele udaje się rozwiązać - mówi Arkadiusz Arciszewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Dodaje, że zazwyczaj są to jednak sprawy związane z portalami aukcyjnymi. Skargi na Naszą-klasę zdarzają się rzadko. Ile? Policja nie prowadzi takich statystyk. Wiadomo jednak, że gdy funkcjonariusze stwierdzą naruszenie prawa kierują sprawę do prokuratury.

- Pomagamy osobom poszkodowanym, które są nieporadne. Robimy wszystko, by ustalić personalia osób, które dokonały wpisu - mówi prokurator Marek Zych, ale zaraz dodaje, że większość tego typu postępowań nie ma szczęśliwego finału. Dlatego pokrzywdzonym pozostaje prosić administratorów Naszej-klasy o usunięcie konta.

tekst za

Gazeta.pl

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7649094,Wykladowczyni_znalazla_swoj__nagi__profil_na_Naszej_klasie_.html

 

 


Ale ślub,którego nie było.

Ślubu nigdy nie było - dowiedział się po 10 latach
Mężczyzna przez prawie dekadę sądził, że mieszka z prawowitą żoną. Był przekonany, że nie pamięta ślubu, bo w chwili ceremonii był odurzony marihuaną. Po latach para postanowiła się jednak rozstać, a mężczyzna związać z nową partnerką. Dopiero wtedy wyszło na jaw, że poprzedni ''ślub'' nigdy się nie odbył.
Historię małżeńską z morałem opisała australijska gazeta ''Syndey Morning Herald''. Mężczyzna i kobieta, których nazwisk nie ujawniono, poznali się i zaprzyjaźnili wiele lat temu. W 1994 roku postanowili razem zamieszkać. Był to jednak związek zawarty bardziej z rozsądku i dla wygody niż wypływający z głębszego uczucia miłości. Postronny obserwator mógłby powiedzieć, że to para przyjaciół lub współlokatorów, a nie małżeństwo.
Historię małżeńską z morałem opisała australijska gazeta ''Syndey Morning Herald''. Mężczyzna i kobieta, których nazwisk nie ujawniono, poznali się i zaprzyjaźnili wiele lat temu. W 1994 roku postanowili razem zamieszkać. Był to jednak związek zawarty bardziej z rozsądku i dla wygody niż wypływający z głębszego uczucia miłości. Postronny obserwator mógłby powiedzieć, że to para przyjaciół lub współlokatorów, a nie małżeństwo.
Mężczyzna stwierdził jednak, że skoro mieszkają razem, to musieli wziąć ślub. Nie pamięta wprawdzie szczegółów uroczystości, ale to zapewne z powodu nałogowego palenia marihuany. ''Małżeństwo w wyobraźni'' trwało przez prawie 10 lat. W 2003 roku stosunki między ''małżonkami'' uległy jednak znacznemu pogorszeniu, kłótnie powtarzały się coraz częściej i związek rozpadł się.
Tuż przed ostatecznym rozstaniem ''żona'' podsunęła mężczyźnie jakieś dokumenty do podpisania - uznał, że są to papiery rozwodowe. Jak się później okazało, były to papiery związane z wynajmowanym mieszkaniem. Byli już ''małżonkowie'' rozpoczęli nowe życie. W tym miesiącu mężczyzna zamierzał wziąć ślub (tym razem naprawdę) z nową narzeczoną. Problemy pojawiły się, kiedy zaczął szukać dokumentów rozwodowych.
Dopiero wtedy dowiedział się, że więzy małżeńskie nigdy nie łączyły go z byłą współlokatorką i zawsze był ''wolnym'' człowiekiem. Morał? Palenie (zwłaszcza marihuany) szkodzi.

Kto od kogo ?

Przyglądając się tekstom jakie trafiają się na blogach trafiłem że kopiuja je gracz od gracza. Pełna łatwizna.

Są też teksty z blogów znajdujących się w interncie, tutaj warto lepiej podać strone www z której to ściągneliśmy.

To co trafiłem dzisiaj dowodzi jednego ,albo to ten sam gracz , albo ściągnięcie od niego/niej co do kropeczki przez *tymczasowa*

Poniżej do porównania z dwu blogów gracza o nicku *tymczasowa* i bumelantka5@

Wysłane przez użytkownika *tymczasowa* 2010-03-07

Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń. Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble. Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła do konsumpcji, aż już więcej nie mogła. Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy. Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć. Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom. Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany. W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany. Nic nie działało. Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów. Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała
go, co słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny. Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki sposób,by odzyskać dom.
Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego
domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu......łącznie z karniszami.

UWIELBIAM SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A TY?
German Dehesa powiedział: "My mężczyźni musimy zrozumieć, że z kobietami nie można wygrać, że są nie do zatrzymania i nie do pokonania."
A coś w tym jest. Wystarczą zwyczajne karnisze...

komentarze: (2)
  • .jedynataka. 3 godziny 34 minuty temu ha ha ha ha dobre :D:D:D dobry sposób na odzyskanie swego ukochanego domu :D
  • MARTYNA52 2 godziny 51 minut temu witam...dobre to , czy ja wiem nie zawsze tak jest ,,,,,a karnisze moga mam pomoc ,,,,hhhhe

 

..................................................................................................>>>>>>>>>>

bumelantka5@

Podobno historia prawdziwa ?!

2010-01-27

Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując
s
woje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń.
Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble.
Trzecieg
o dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną
muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami
krewe
tek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła
do konsumpc
ji, aż już więcej nie mogła.
Gdy skończył
a jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy,
pozdejmo
wała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą
por
cję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy.
Potem zrezygno
wana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum.
Gdy mąż wrócił do domu, wprowadz
ił się z nowymi meblami i z nową
dzie
wczyną.
Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął
śm
ierdzieć.
Próbowal
i wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom.
Sprawdzi
li, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany.
W każdym kącie powiesil
i odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów
o
dświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany.

Nic nie działało.
Nikt nie przychod
ził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w
domu, nawet służąca się zwolniła.
W końcu były mąż kobiety i jego dziewczy
na zdesperowani musieli się
wypro
wadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby
kupić cuchnący dom. Sprzedaw
cy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów.
Zdecydow
ali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom.
Eks-małż
onka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go,
co słychać.
Odpowied
ział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej
prawd
ziwej przyczyny.
Wysłucha
ła go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że
porozm
awia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki
spos
ób, by odzyskać dom.
Mężczyzn
a, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie,
zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiąt
ą rzeczywistej ceny,
o ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystał
a na to i w ciągu
god
ziny postała od niego papiery do podpisania.
Tydzień później mężczyzn
a i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu,
patrząc z uśmieche
m,
jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarów
kę, by zabrać je do nowego
do
mu...
........
...łącznie z karniszami.

UWIELBIA
MY SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIA, A WY?

Germa
n Dehesa powiedział: "Mężczyźni muszą zrozumieć, że z kobietami
nie można wygrać, że są nie do zatrzyma
nia i nie do pokonania."
Coś w tym jest. Wystarcz
ą zwyczajne karnisze...

komentarze: (7)
  • Kociczka261 39 dni 5 godzin temu juz to bylo..stare i nie modne....
  • beatashady 39 dni 5 godzin temu kociczce jak zwykle się wszystko podoba:D
  • Kociczka261 39 dni 5 godzin temu bylo to juz 3 razy..wiec po co znow...
  • Pyzaajek 39 dni 5 godzin temu Kicia czy Ty sie kiedys usmiechasz:D
  • weba 39 dni 3 godziny temu kto powiedział że z kobietami nie można wygrać?Rozumiem że to żart!!!1
  • beauti_46 39 dni 3 godziny temu ten blog chyba nie tylko dla ciebie Kociczka jest, więc schowaj te pazurki. Taaaa, też uważam, że nie warto narażać się kobietom, bo zemszczą się oj zemszczą.
  • donald1307 39 dni 2 godziny temu ale w tym miejscu ma rację już to kiedyś czytałem a teraz mnie nie śmiesz jak po pierwszym przeczytaniu.

 

 

 

A ja myślałem czytając ten tekst ZE TO TYMCZASOWO sie dzieje. Niestety Q*tymczasowa* lubi się obrażać , ale tutaj to ona jest prawdziwą @@@@@@@@@@@@@