Dwa banki - polski i amerykański zdecydowały, co rok urządzać zawody kajakarskie z ośmioosobową załogą. Obie drużyny cały rok trenowały intensywnie, a kiedy nadszedł dzień zawodów, każda drużyna była w pełni sił.
Jednak to Amerykanie wygrali - przewagą ponad jednego kilometra. Po przegranej drużyna polskiego banku upadła na duchu. Główny menedżer zdecydował, że należy postarać się wygrać w kolejnych zawodach i utworzyć grupę w celu rozwiązania problemu. Grupa ta po przeprowadzeniu licznych badań odkryła, że Amerykanie mieli siedmiu mężczyzn przy wiosłach i jednego dowodzącego, podczas gdy drużyna polska miała jednego mężczyznę przy wiosłach i siedmiu dowodzących.
W tej sytuacji menedżer dał oczywisty dowód swoich umiejętności kierowniczych: zatrudnił spółkę konsultacyjną do szczegółowego zanalizowania drużyny polskiej. Po wielu miesiącach wytężonej pracy eksperci doszli do wniosku, że w skład drużyny polskiej wchodziło zbyt wiele osób dowodzących, a za mało wiosłujących. Podpierając się raportem ekspertów, zarząd natychmiast zdecydował się zmienić strukturę załogi: teraz było tylko czterech dowodzących, dwóch nadzorujących, szef nadzorujących i jeden wiosłujący. Ponadto wprowadzono serie punktów, po to by dać wiosłującemu motywacje: "musimy poszerzyć zakres jego pracy i nadać mu większą odpowiedzialność".
W kolejnym roku Amerykanie wygrali przewagą dwóch kilometrów... Bank polski natychmiast zwolnił wiosłującego z powodu znikomych rezultatów osiągniętych w pracy, ale mimo to przyznał premię grupie dowodzących, jako rekompensatę za wielką gorliwość zademonstrowaną przez drużynę. Spółka konsultacyjna przygotowała serie badań, dzięki którym wykazała, iż obrana taktyka była dobra; również, że motywacja była właściwa, ale, że wykorzystana materia (wiosłujący) powinna ulec polepszeniu.
Następnie bank polski zajął się projektowaniem nowej łodzi....