Józef Wissarionowicz Dżugaszwili „Stalin” i Bułat Szawłowicz Okudżawa byli pierwszymi Gruzinami o których usłyszałem. Nie wiem którego Gruzina poznałem wcześniej, bo o tym złym oficjalnie niewiele złego się mówiło, a o drugim specjalnie nic się nie mówiło. Obaj kojarzyli mi się z piosenkami. O tym pierwszym śpiewaliśmy „Czapajew gieroj, za rodinu, za Stalina, na boj na boj, na boj. Uraaa! Uraaa! Uraaa!”. Pieśń to była wielce zaangażowana więc darliśmy się okrutnie. Piosenki drugiego takich emocji nie wywoływały.
Potem poznałem kolejnych Gruzinów. Grigorij Saakaszwili też mi się kojarzy z pieśnią (Gruzinie chwyć za miecz). W nagrodę za całokształt dostał najładniejszą polską radiotelegrafistkę. Kolejnego Gruzina, ale ze szwarz charakterem, poznałem U pana Boga za miedzą. Ten nic nie śpiewał, ale dzięki niemu zyskała polska muzyka, bo polski organista związał się z bardzo muzykalną Rosjanką.
Ostatnio zainteresowałem się kolejnym Gruzinem. On też śpiewa piosenki bliskie sercu. Najbardziej ujęła mnie poniższa. Ciekawy jestem opinii miłośników ballady rockowej.
Григорий Лепс - Рюмка водки на столе
И. Аллегрова и Григорий Лепс - Я тебе не верю
Григорий Лепс - Замерзает солнце
Григорий Лепс – Вьюга
Григорий Лепс и Стас Пьеха - Она не твоя
Григорий Лепс и Слава - Не жди меня
Dobry Gruzin czy zły Gruzin?
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/