„My jesteśmy tacy dwaj, tacy dwaj na cały kraj” śpiewali bracia Kaczyńscy zanim ukradli księżyc. Będąc dzieckiem oglądałem to z wypiekami na twarzy, bo to w kolorze było (jeden z pierwszych filmów kolorowych które widziałem) a ich przygody były niesamowite. Do tego duetu po latach musiałem wrócić ale dawny entuzjazm gdzieś zniknął. Potem poznawałem kolejne „pary polskich zuchów” i zamierzam je teraz powspominać.
W latach 60-tych w moim rodzinnym domu pojawił się telewizor a wraz z nim Grzegorz Wasowski i Jeremi Przybora
Drugi duet występował w latach 60-tych w jednym z pierwszych programów satyrycznych „Wielokropek”
Jan Kobuszewski i Marian Kociniak
Na lata 60-te przypada debiut duetu fortepianowego „Marek i Wacek”
Marek I Wacek - Fragment filmu Tandem (to chyba pierwszy film muzyczny jaki zobaczyłem, potem doszedł „Świat się śmieje”)
Popularnością wszystkich przebiła jednak para Hermann i Hans. W czasie emisji pierwszych odcinków teatru sensacji brakowało krzeseł w naszym domu i trzeba było siedzieć na podłodze
Do historii polskiego filmu przeszli również Kargul i Pawlak. Bawią nas do dziś i nie wzbudzają politycznych emocji.
Z czasów szkoły podstawowej znam jeszcze inną parę. Wisiała ona po obu stronach białego orła nad tablicą. Jeden stał nad przepaścią i robił olbrzymi krok do przodu, a drugi chciał odrąbywać ręce więc radości nam nie przysporzyli i raczej za ojców narodu ich nie uważałem (byłem niedojrzały politycznie).
Bielskie maluchy były zdecydowanie bardziej popularne.
Dopiero w czasach Edwarda Otwartego poznałem Tońka i Szczepka.
Szok, mieszkali w zaprzyjaźnionej republice a śpiewali po polsku.
Himilsbach i Maklakiewicz to para, która mnie bawiła w czasach studenckich
Pod urokiem ostatniej dwójki twórców jestem do dziś. Kieślowski i Preisner
Kogo waszym zdaniem pominąłem?
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/