Jestem przedstawicielem tego pokolenia, któremu wszczepiano szacunek do kultury naszego wschodniego sąsiada w sposób zaplanowany. Bajek o Leninie w szkole już nie przerabiałem ale pamiętam miesiąc filmu radzieckiego i zielonogórski festiwal. Skuteczność tych działań była różna, bo przekora jest poniekąd naszą cechą narodową. Dopiero gdy przestałem być dziecięciem miałem możliwość poznania Okudżawy i Wysockiego. Sporą popularnością cieszyła się również przedstawicielka innego nurtu muzycznego, Żanna Biczewska. Coś jednak mamy wspólnego (słowiańską duszę), że wbrew historycznym i politycznym uprzedzeniom rosyjska muzyka folkowa stawała się nam bliska. Odwiedzałem więc Kalinkę (rosyjską księgarnię w Krakowie) w poszukiwaniu krążków Żanny. Narodowa artystka Rosji (bardzo prestiżowe wyróżnienie) koncertuje do dnia dzisiejszego. Śpiewa najczęściej w towarzystwie swojego męża przy akompaniamencie akustycznych gitar czyli jak przed laty.
Жанна Бичевская-Туман
Żanna ma jednak konkurencję. Prezentuję poniżej przedstawicielkę młodego pokolenia rosyjskich piosenkarzy folkowych Pelagię