Z oddechu zrodzone pragnienie
Zagnieździło się na dnie duszy
I cichutko sobie jest dając siłę i uśmiech
gdzieś w zamęcie dnia zagubiony ...
A nocą gdy wszyscy śpią budzi się
I na przekór wszystkim niedowiarkom
Udowadnia i tym co życzyli źle
Że się mylą i w błędzie tkwią
Nie widząc z serca płynącej prawdy ...
Przykre to, że najbliżsi zadają ból, który odciskając piętno nie mija pozostawiając blizny na zawsze.