pytałem siebie czym byłby dzisiaj świat
jak żyłbym dziś gdyby nie ten w niebie
puste słowa i myśli które płyną wśród miast
by nigdy nie dotrzeć do celu do gwiazd
wersy modlitwy wtulone w poduszkowy rytm
to symbol gonitwy która burzy ład rodzi łzy
popatrz w kamienie w ich spokoju sens życia tkwi
tam znajdziesz wspomnienie najpiękniejszych chwil
a ja krzyczałem do nich ze nigdy nie odwrócę się
nawet gdy świt wypali mi oczy a noc rozkaże żyć w ciemnościach
umierałem na jawie i w snach
i błagałem byś wytłumaczył mi kto to brat
gdy pytałeś dlaczego ciężko mi
odpowiadałem wybacz nastały złe dni
w serce wbite brzytwy pięścią rozbite brwi
opływają mieszaniną łez i krwi...
za pewną granicą bezlitośnie zadanych krzywd
nie czujesz bólu nic nie widzisz a strach tłumi krzyk...%%GD_PHOTO_ID%5102696%l%x1Z%%