jasne ze Bogowie bo kto inny;)...ale nie zartujmy...zycie to gra w kosci...czasem jest zle czasem rewelacyjnie...to dzielo przypadku...nie mamy wplywu jak sie uloza...niestety ..albo stety...bo jakiez byloby Nasze zycie jakbysmy mogli wszystko zaplanowac....nudne?...pragmatyczne?...bez chocby najmniejszej dawaki andrenaliny?...jak cudownie jest wygrac nie spodziewajac sie tego....a porazka?..no coz tego tez lepiej nie planowac bo az do jej pojawienia zjadloby Nas poczucie kleski a ona moze nie nastapic wcale...niezbadane sa ''koleje kosci'' ;)....a co do wyzej wspomnianych Bogow...
...''A bogowie graja w kosci i nie pytaja wcale ,czy chcesz przylaczyc sie do gry. Jest im obojetne,ze wlasnie porzuciles kogos, dom, prace, kariere czy marzenia. Bogowie kpia sobie z twojego poukladanego zycia, w ktorym kazde pragnienie mozna osiagnac wytezona praca i wytrwaloscia. Bogowie nie przejmuja sie zbytnio naszymi planami na przyszlosc, ani oczekiwaniami. Gdzies we wszechswiecie rzucaja kosci, i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtad zwyciezac lub przegrac- to tylko kwestia szczescia''....
takk:)..to znowu cytat...tego samego autora..z tej samej ksiązki...ale co tam...lubie jego slowa....
Wracając do Bogów i kostek ....chcecie sie nimi poczuc....sprobowac zapanowac nad losem?....grajcie w kosteczki....a tak po cichutku Wam powiem idzcie do pokoju colosseum....pogracie,posmiejecie sie, porozrabiacie i mozecie powkurzac Piotra...on nigdy sie nie denerwuje..ma stalowe nerwy...hihihi...jak przeczyta to mnie zje..bo tak naprawde to tylko ja moge rozrabiac, bo ma do mnie slabosc...ale jakby co zrzucie wine na mnie....ze pozwolilam...