Idąc drogą swojego życia
Różnych ludzi wciąż spotykam
Jedni bardzo mnie kochają
Inni czasem odrzucają...
Ale zawsze niosę im nadzieję
Jestem z nimi - by było weselej
Zatrzymam się nad sercem zapłakanym
Nad człowiekiem zatroskanym
Zawszę będę im bliski
Zaproszę ich do rozpalenia ogniska
Ogniska złożonego z nadziei promieni
By nawet mały promyczek
ich rozweselił
Bo każdy z nas - zdrowy czy chory
Potrzebuje miłości podpory
A ja tą podporą w życiu chcę być
I dla innych właśnie żyć." />
Już od narodzin naszego świata.
Przez wieki prawda ta potwierdzona.
W naszym żywocie zawsze istniały,
trzy zasadnicze - lecz różne łona.
Cudowna szata ziemi jest latem,
więc z przyjemnością opuszczasz mury.
I chętnie jedziesz odpocząć od zgiełku,
na sprzyjające ciszy - Mazury.
Tu możesz leżeć całymi dniami,
a wzrokiem śledzić płynące chmury.
Bo gdzie na świecie jest takie drugie,
upojne życiem - łono natury?
Upalne lato kształtna naguska,
gdzieś na odludziu w słońcu się praży.
Ten cud stworzenia ślipiami pieścisz,
Zbereźny umysł zaczyna marzyć.
Potworne dreszcze wstrząsają ciałem.
Hormony grają tworząc podniety.
Nikt nie zaprzeczy wiekowej prawdzie.
Najponętniejsze - jest jest łono kobiety.
Przeszedłeś życie. Czas zamknąć oczy.
Została chwila na ciche westchnienia.
Potem odejdziesz w obszary nieznane.
Może zostawisz jakieś wspomnienia.
Obszary mroczne i nieciekawe.
Będzie cie żegnać boleści gama.
Ciało dasz ziemi, a dusza pójdzie
na zimne łono - Abrahama.
Abraham - łonem zawsze nas przeraża.
Łono natury ma swoje zalety.
Prawda jest taka. Każdy chętnie spocznie
na pożądliwym - łonie kobiety.