Byc moze.
Byc moze,
przylece do Ciebie zorza srebrzysta.
Przylece do Ciebie blekitem nieba.
Na skrzydlach wiatru,uniose lekkosc chmur,
blaskiem ksiezyca ,rozjasnie skrytosc snow.
Szumem traw, otule kwatow paki.
Spiewem slowika,utule zal rozlaki.
Milosc szalona,czesto lamie serce,
po nici uczucia ,plyna slone lzy.
Ciezko uleczyc wlasna dusze w rozterce,
bez nadzieji w jutro,szeptu ust,prawdy skry.
Przylece do Ciebie z przyjazna dlonia,
smutek zostawie na poniewierce,
wrogosci glowy do stop Twych sie sklonia,
marzenia,powroca na swoje miejsce.