Bard minionej epoki
Czy Kazimierza Grześkowiaka można nazwać bardem minionej epoki? Ciekawa to postać peerelowskiej sceny rozrywkowej. Studiował orientalistykę, potem był alumnem seminarium duchownego by wreszcie skończyć filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie udało mi się dotrzeć do informacji o jego pochodzeniu więc nie wiem skąd było tak wielkie jego zainteresowanie problematyką chłopską. W swych piosenkach tworzy trochę karykaturalny obraz środowiska wiejskiego, ale pełen ciekawych obyczajowych obserwacji. Sądzę, że ten świat już odszedł i młode pokolenie nie potrafi w pełni ocenić ostrości jego pióra (podobnie jak nie może w pełni zrozumieć filmów Stanisława Barei). Na pewno jego twórczość może stanowić wzór dla współczesnych satyryków i kabareciarzy, którzy próbują nas rozśmieszyć (tylko nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ich wygłupy nazywają kabaretem). Przedstawiam kilka moich ulubionych piosenek pana Kazimierza.
PS
W restauracji Hades w Lublinie można zamówić golonkę a la Grześkowiak, sporządzoną według jego receptury (gotowana w wódce). Takiej jeszcze nie jadłem a lubię to danie. Może ktoś degustował i podzieli się opinią?
Chłop żywemu nie przepuści
To je moje
Kawalerskie noce - piosenka napisana do filmu Milion za Laurę
Odmieniec
Czy już mnie kochasz
Piwko