Wyznam szczerze, że wolę Santa Clausa od Dieda Maroza a dzisiejszy wieczór od halloween. Irytuje mnie również słowo mikołajki. Tak mnie wychowano i się nie zmienię. Nieważne czy przybywa z Laponii czy z innego miejsca, czy jego powóz jest zaprzężony w renifery czy jest perpetum mobile, czy wchodzi przez drzwi czy też komin. Ważne jest to, że nie nawala i znów przybył. Jak zwykle niesie radość. Trochę spóźniona ta piosenka ale wyjątkowo ładna.
Witaj.
https://www.youtube.com/watch?v=8fGn6hoLDXU
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/