Steve Perry przez ćwierćwiecze był frontmanem, wręcz ikoną kalifornijskiej grupy rockowej Journey. Sprawił, że muzyka zespołu stała się rozpoznawalna. O jego klasie świadczą umieszczenie go przez Hit Parade na 28 miejscu listy najlepszych wokalistów rockowych czy 76 pozycja w zestawieniu najlepszych piosenkarzy magazynu Rolling Stone. Miał on również rzesze sympatyków do których zalicza się piszący te słowa.
Journey - Wheel in the sky
Journey - Patiently
Journey - Stone in love
Nie wiem czy nastąpiło zmęczenie obecnością tych samych osób, czy też szukał nowych wyzwań, że Steve zdecydował się na rozstanie z kolegami. Ci jednak na muzyczną emeryturę odchodzić nie chcieli więc rozpoczęli poszukiwania następcy. Pierwsze próby nie były udane. W końcu zdecydowali się na Arnela Pineda. Jesteśmy zwykle przywiązani do pierwowzorów więc fani zespołu przyjęli go począkowo bardzo powściągliwie. Czy zdołał ich do siebie przekonać a jednocześnie pozostać sobą, osądźcie sami.
Zacznę nietypowo, bo od programu Oprah Winfrey
Journey - After these years
Journey - Open arms
Żeby ułatwić wam porównanie zmiksowano to nagranie
Wirtualny wspólny występ obu panów.
Journey - Faithfully
Po przesłuchaniu całego materiału wiem jedno - nadal lubię Journey
Więcej na http://niechgramuzyka.blogspot.com/